Tajemnica szczęścia – dalsze rozważania
U progu nowego roku, przepełnieni otrzymanymi życzeniami wszystkiego najlepszego nadal pragniemy wspólnie z Naszymi Czytelnikami zgłębiać tajemnicę szczęśliwego życia.
Nie tylko endorfiny
W niedawnym wpisie zwracaliśmy uwagę na ulotność i nietrwałość, lecz ogromną doniosłość radosnego stanu szczęścia, który wyzwalają endorfiny, czyli endogenne morfiny. Wskazywaliśmy, że istnieje mnóstwo sytuacji uruchamiających produkcję tych hormonów szczęścia, dlatego powinniśmy je znać i doświadczać jak najczęściej.
Głowa to źródło
„ Znać” to „wiedzieć”, a przecież wiedza i świadomość są udziałem głowy, umysłu.
Dziś chcemy dowieść, iż prawdziwą jest teza: Szczęście to stan umysłu.
Wymieszane pojęcia
Bardzo często pojęcie szczęścia miesza się z terminem „radość”. A przecież szczęśliwy to nie tylko ten, kto uśmiecha się od ucha do ucha.
Radość należy utożsamiać z momentami przeżywanymi na fali endorfin – to upojenie zadowoleniem, totalne wyluzowanie, komfort nieprzejmowania się niczym i chłonięcie danej chwili.
Szczęście to z kolei stan umysłu, który jest niezależny od odczuwanej radości czy smutku. To świadome, głębokie poczucie sensu własnego istnienia i zachwyt nad życiem
Skąd sens?
Jednak jak osiągnąć ów pożądany stan ? Bo przecież nie jest to wpływ jednej chwili, a raczej owoc pracy nad sobą.
Zgadza się. Przede wszystkim musimy dowiedzieć się prawdy o sobie samych, o własnym wnętrzu. Musimy pojąć, kim jesteśmy i czego pragniemy. Oprócz talentów, darów i zdolności do wykorzystania w życiu mamy również własne pragnienia. Talenty należy wykorzystywać, a za głosem pragnienia podążać. Kolejnym krokiem jest otwarcie się na innych. Cokolwiek robimy, musimy doświadczać łączności z drugim człowiekiem. Ludzi i świat wokół nas należy pokochać, ale… bez mądrej miłości do siebie samego nie będzie to możliwe.
Na nic planowanie
Choć bardzo lubimy trzymać się planu, realizować go krok po kroku, w przypadku szczęścia okazuje się to daremne. Szczęścia nie sposób zaplanować i do niego dążyć. Stan ów jest bowiem rezultatem życia z poczuciem sensu, w którym stawia się na osiąganie wartościowych celów zgodnych z misją i planuje się ich osiągnięcie.
Tak więc możemy planować osiąganie celów – te dadzą nam poczucie sensowności istnienia, a stąd już blisko do poczucia szczęścia.
Żyć mądrze
Widać więc, że króliczek, którego gonimy, nie istnieje sam z siebie. Stan umysłu, jakim jest szczęście stanowi efekt mądrego życia. Mądrego, czyli w harmonii ze sobą. Takiego, w którym świadomie i odpowiedzialnie dokonujemy wyborów zgodnych z własnymi wartościami i celami, a także działamy w oparciu o takie zasady.
Coraz bliżej
Ci , którzy odwiedzają blog regularnie, zauważyli, że poza poruszaniem kwestii stricte zdrowotnych, od kilku miesięcy opowiadamy także o zdrowiu ducha. Oczywiście dobra kondycja fizyczna, aktywny tryb spędzania wolnego czasu, higiena snu i odpoczynku, odpowiednio zbilansowana dieta, dbałość o stan skóry, włosów i paznokci to wciąż aktualne i istotne zagadnienia, jednak na równi z nimi stoi psychika, duchowość, emocje i dusza.
Akceptacja odwiecznego biegu natury, dbałość o komfort psychiczny, codzienne praktykowanie wdzięczności, świadomość własnych możliwości i ograniczeń, rezygnacja z cudzych pragnień. Pamiętacie?
Wielokrotnie podkreślaliśmy, że staramy się zaktywizować autorefleksje w Czytających, zachęcić do dalszych rozważań, poszukiwań wiedzy i prawdy, zainicjować trud pracy nad sobą i… nad osobistym szczęściem właśnie!
Dzisiejszym wpisem nie mówimy jeszcze ostatniego słowa, o nie! Bez obaw.
Czekajcie na więcej…
Na podstawie:
coachingwspodnicy.pl
0 komentarzy