Nasze płuca przyzwyczajone są do pracy z określonym poziomem ciepłego, wilgotnego powietrza. Odpowiedzialny za to jest nos, który je ogrzewa i nawilża. Jeśli powietrze – po przepływie przez nos i dotarciu do płuc – jest nadal zbyt zimne i suche, płuca mogą się temu sprzeciwić i zareagować odczuwalnym dla nas bólem.
W momencie czerpania powietrza bezpośrednio ustami jest jeszcze gorzej! Po pierwsze zimne powietrze zwiększa produkcję śluzu pokrywającego nabłonek oddechowy i jednocześnie zagęszcza go, co z kolei powoduje, że znajdujące się w nabłonku rzęski wolniej się poruszają i słabiej oczyszczają płuca. Oddychając ustami, wpuszczamy zatem do płuc więcej zanieczyszczeń niż wtedy, gdy oddychamy nosem.
Po drugie oddychanie ustami na mrozie może też wywołać napad astmy indukowanej zimnem. I to wcale nie u chorujących na tę chorobę! Według szacunków łyk lodowatego powietrza odpowiada za skurcz oskrzeli nie tylko u 70-90% wszystkich astmatyków, ale też u około 7% wszystkich innych osób. Kontakt zimnego powietrza z płucami powoduje wydzielanie histaminy, co może spowodować napad świszczącego oddechu i duszności.
Na szczęście jest kilka dobrych nawyków, wpajanych większości z nas już od dziecka, które należy wprowadzić w okresie jesienno-zimowym, by ułatwić pracę swojemu układowi oddechowemu.
Staraj się zawsze oddychać przez nos, ponieważ lepiej niż usta radzi sobie z ogrzewaniem i nawilżaniem powietrza.
Zakrywaj nos i usta szalikiem lub chustą, gdy jest zimno. Pomaga to ocieplić powietrze, nim trafi do nosa (lub ust, jeśli czasem przez nie oddychasz).
Podczas aktywności fizycznej na zewnątrz, pozwól najpierw swojemu organizmowi na rozgrzanie się. Przyzwyczaisz swój układ oddechowy do zimnego powietrza zamiast go szokować.





0 komentarzy