Sposoby na oparzenia słoneczne

Lato pełne słońca

Dla wszystkich urlopowiczów, zwłaszcza tych wypoczywających w Polsce, ideałem jest lato pełne słońca i wysokich temperatur.  Chcemy ubierać się w zwiewne stroje, na stopy wkładać lekkie obuwie, a po wakacjach jeszcze długo cieszyć się  apetyczną opalenizną.

Z drugiej strony od lat w sezonie letnim jak echo powracają do nas zagadnienia takie jak dziura ozonowa, szkodliwe promieniowanie UV, czerniak skóry… Wielu z nas regularnie doznaje także poparzeń słonecznych, które potrafią przysporzyć wielu cierpień i niedogodności.

Jak więc jest z tym słońcem? Dobrodziejstwo czy przekleństwo?

Słońce jest centralną gwiazdą Układu Słonecznego, a jego energia jest absolutnym warunkiem dla większości form życia na Ziemi.  Człowiek zauważył tę  zależność już wczasach prehistorycznych, uzasadnione więc było traktowanie  gwiazdy jako bóstwa w wielu kulturach. Organizm ludzki potrzebuje światła słonecznego, czyli mieszaniny promieni o różnej długości fal. Odbieramy je oczami, skórą oraz nerwami, dlatego ma przeogromny wpływ na cały organizm –  m. in. steruje naszym dobowym rytmem poprzez regulowanie wydzielania hormonów serotoniny i  melatoniny. To one odpowiadają za senność wieczorem i żywotność za dnia.

Kult słońca dziś

Współcześnie, w rozumieniu Europejczyków ze środkowej i północnej części kontynentu, opalenizna stanowi symbol wyższego statusu. Człowiek opalony to taki, który znajduje czas i środki na wypoczynek, to człowiek zdrowy, aktywny – w świetnej formie.

Jednak jeszcze w początkach ubiegłego stulecia trend był zgoła odmienny. Wyższą pozycję społeczną wyznaczała cera jasna, pozbawiona śladów działania słońca. Opalony był ten, który pracował fizycznie w polu…

Mądrość przodków

Bez względu na swoją motywację, mieli rację ojcowie z tym unikaniem ekspozycji ciała na słońce.  W naturze nie istnieje coś takiego jak „ zdrowa opalenizna” , ponieważ każde zaczerwienie czy zbrązowienie naszej skóry jest jej rozpaczliwą reakcją na  agresję promieniowania UV.

Mroczna strona słońca

Jeszcze pół wieku temu jedynymi mleczkami do opalania były tylko takie, które miały 2 lub 4 filtry! Powszechne było też  przekonanie, że poparzenia słoneczne to żadne nieszczęście, gdyż  ostatecznie spod chorej skóry wyłoni się spodziewana opalenizna.

No i przyszło zapłacić ludzkości rachunki za letnie szaleństwa sprzed lat – zaczęto notować  bardzo wysoką zachorowalność na raka skóry, najwyższą w historii. W ten oto sposób  moda i umiłowanie intensywnego opalania ustąpiły świadomości społeczeństwa.

Stało się – poparzyło mnie słońce

Nawet jeśli  do tematu ekspozycji ciała na słońce podchodzimy poważnie i odpowiedzialnie, nierzadko dochodzi do poparzeń słonecznych. Winowajcą  jest promieniowanie UVB . Wskutek rozszerzenia naczyń krwionośnych w skórze dochodzi do powstania rumienia. Dzieje się to po upływie 4-6 godzin od ekspozycji na słońce, największe nasilenie następuje po 12-24 godzinach. Rumień ustępuje dopiero po 3 dobach. Przypadki  o łagodnym przebiegu  kończą się stopniowym  przejściem do fazy ściemniania lub złuszczenia naskórka, w przypadkach najcięższych dochodzi gorączka, bóle głowy, nudności, wymioty, a w ekstremalnych może dojść do zaburzeń układu krążenia i porażenia słonecznego. U części osób będą występowały także objawy związane z podrażnieniem oczu.

Pierwsza pomoc

W przypadku oparzeń łagodnych jesteśmy w stanie pomóc sobie sami – nie musimy udawać się do lekarza. Zacznijmy od przemywania chorych miejsc letnią wodą i założenia chłodnego okładu. Najlepiej wejść pod kojący prysznic – należy jednak pamiętać, że woda nie może być lodowata, bo to mogłoby doprowadzić do szoku termicznego. Podczas mycia poparzonej skóry – choć to bolesne – zmyjmy z niej pozostałości kremu do opalania i piasku. Przeciw bólowi zażyjmy jeden z dostępnych środków – paracetamol lub ibuprofen, które zmniejszą nieprzyjemne dolegliwości. Zmienionych chorobowo miejsc nie smarujmy tłustymi kremami ! Sięgnijmy po preparaty łagodzące – pianki lub emulsje o działaniu chłodzącym i nawilżającym. Należy wiedzieć, że przez oparzoną skórę tracimy bardzo dużo wody, dlatego miejsca takie nieustannie nawilżamy. Sprawdzą się środki zawierające Dpantenol – oprócz łagodzenia podrażnień i swędzenia skóry przyczyni się do gojenia i regeneracji naskórka. Gojenie oparzeń przyspiesza także alantoina, dobrym pomysłem jest też użycie kremów z kwasem hialuronowym.

Mimo tych wszystkich zabiegów na naszej skórze mogą pojawić się pęcherze – w żadnym wypadku nie przekłuwajmy ich ani nie zdrapujmy! Może wdać się zakażenie.

Oparzonej skórze ulgę przyniesie kilka produktów z lodówki! Kefir, maślanka czy jogurt naturalny to znane i sprawdzone substancje, które ukoją, nawilżą i przyspieszoną regenerację uszkodzonego naskórka. Nakładamy je bezpośrednio na skórę i trzymamy do momentu zaschnięcia. Następnie zmywamy letnią wodą.

Przez kilka dni leczenia oparzenia unikać należy ponownej ekspozycji na słońce, a także noszenia obcisłej, syntetycznej odzieży, bo to funduje umęczonemu ciału dodatkowe podrażnienia. O tym jednak wie każdy, kto choć raz przesadził z opalaniem.

Jednak z udarem do lekarza!

Bywa i tak, że objawy – mimo zastosowania środków łagodzących – nie mijają. Ciało jest gorące, czerwone i piecze, pojawia się podwyższona temperatura, dreszcze, ból i zawroty głowy, nudności i wymioty. Wówczas mamy do czynienia z udarem słonecznym, przy którym pomoc medyczna może okazać się niezbędna.

Profilaktyka i umiar

Czy ostatecznie zrezygnujemy ze słońca podczas letniego wypoczynku? Nawet, gdybyśmy bardzo chcieli, biorąc sobie do serca wszystkie możliwe zagrożenia, nie jesteśmy w stanie nie eksponować ciała na promieniowanie słoneczne. To niemożliwe !

Pozostaje nam profilaktyka oparzeń słonecznych, a więc  należyte ochranianie, zasłanianie i kremowanie, a także umiar, umiar i jeszcze raz umiar przy czerpaniu uroków letniej aury.

Bibliografia:
Adler Y., Skóra. Fascynująca historia, Łódź 2017. Link

Zostaw Komentarz

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie wpisy

Dzień Doceniania

Dzień Doceniania

Wdzięczność to uczucie zadowolenia będące odpowiedzią na otrzymane dobro. Jednak by ją poczuć, najpierw należy owo dobro dostrzec. Z polską duszą narodową może nie być to łatwe, bo myślimy w szarych barwach. Nieustannie się porównujemy, zazdrościmy, umniejszamy własną wartość i dlatego wydaje nam się, że powodów do zadowolenia brak. A do wdzięczności to już w ogóle!